Patryk: Dzień dobry Panie Marcinie jak zostać kierowcą rajdowym ?
Marcin Kurp: Dzień dobry. Aby zostać kierowcą rajdowym, przede wszystkim trzeba się tym interesować i w tym kierunku się rozwijać. Trzeba mieć dobry samochód do jazdy amatorskiej i uczestniczyć w różnych rajdach. Są organizowane krajowe i międzynarodowe imprezy dla młodych i starszych amatorów. Zawody takie są bezpieczne i polegają na ściganiu się na czas między pachołkami. Można powiedzieć, że są one przygotowaniem do prawdziwych rajdów.
Patryk: I co dalej?
Marcin Kurp: Kolejnym krokiem jest zrobienie licencji. Teraz się troszeczkę przepisy zmieniły. W tym roku jeszcze nie wiadomo jak to będzie ale do tej pory obowiązywała taka kolejność: trzeba było zdać egzamin, zaliczyć psychotesty i wykonać badania lekarskie. Wszystko to jest niezbędne, żeby wyeliminować osoby nie w pełni zdrowe fizycznie i psychicznie. Uczestnictwo w zawodach wymaga ogromnej odporności na stres, koncentracji na celu oraz umiejętności przewidywania.
Patryk: Jakimi samochodami można jeździć na rajdach? Marcin Kurp: W rajdach okręgowych można jeździć samochodami z częściową utraconą homologacją np. fotele rajdowe. Na pewno opłaci się zainwestowanie w samochód np. zakup lepszych części, chodź wiąże się to z niemałym budżetem.
Adam: A jak to wygląda w Polsce? Marcin Kurp: W mistrzostwach Polski i świata jest to ta sama grupa przygotowań. W tych rajdach występują auta sportowe, seryjne wyprodukowane przez producentów, mają homologację aktualną, czyli klatkę bezpieczeństwa, fotele kubełkowe, pasy, odpowiednią kierownicę, kostium kierowcy, czyli kaski, balaklawa, kombinezon, rękawice, skarpetki, kalesony, golf i cały strój musi być z aktualna homologacją.
Tak przygotowany zawodnik może startować w tego typu imprezach a wyniki są uzależnione od tego ile się trenuje i czym się jeździ.
Patryk: Czy za reklamę, którą ma pan na stroju lub na samochodzie zawodnik dostaje pieniądze i czy zredukują one wydatki startu w rajdzie?
Marcin Kurp: Nie. Zredukować to nie zredukują. Rajdy samochodowe są jednym z droższych czy nawet najdroższym sportem uprawianym przez ludzi. Oczywiście dzisiaj każdy sport kosztuje np. idąc na ryby kupuje się wędkę za 10 czy 30 tys. zł jak jest to jakiś maniak. Tu są pieniądze dużo, dużo wyższe. Na pewno kierowcy startujący na wysokim poziomie nie dokładają już, a nawet z tego żyją. Na poziomie mistrzostw Polski i niżej zdecydowanie te pieniądze się nie pokrywają, czyli każdy kierowca musi starać się szukać sponsorów. Znam dużo osób z mistrzostw Polski m.in. dwóch pilotów z Olsztyna: Daniel Siatkowski i Sebastian Rozwadowski. Mimo, że zajmują oni dwa pierwsze miejsca, to jednak nie wiedzą, czy pojadą w następnym sezonie, bo nie mają budżetu. To świadczy o tym jaki to jest drogi sport. Nie wiadomo, czy znajdzie się jakiś sponsor, a co mówić o zawodnikach którzy jeżdżą niżej np. tak jak ja. Do tej pory jeździłem w drugiej lidze i tu trzeba mieć duże szczęście, aby mieć sponsora. Mnie wspomaga Dobre Miasto, to są pieniądze niewielkie , ale zawsze się przydają. Patryk: Jakie są stopnie i licencje kierowcy i pilota w sporcie rajdowym albo klasy rajdowe? Marcin Kurp: Do 2014 były to stopnie RK- najwyższa licencja R1 – do pucharu Polski R2 – licencja najniższa dla rajdów okręgowych Później jeżdżą kierowcy w sprintach, kjs i innych zjazdach bez specjalnego wyposażenia. Patryk: W jakim wieku można uzyskać licencje sportu rajdowego? Marcin Kurp: Trzeba mieć 18 lat, prawo jazdy. Są imprezy w których można jeździć wcześniej (po 16, 15 lat) maluchami, lekkimi autami do 700 kg. Patryk: Jaka jest procedura zmian barw klubowych w sporcie samochodowym? Marcin Kurp: Każdy zawodnik musi należeć do klubu motorowego i systematycznie opłacać stawkę. W Olsztynie są 3 kluby. Dany klub promuje swoich zawodników. Wybór kolorów auta zależy od kierowców. Adam: Co to jest PZM inside? Marcin Kurp: To jest strona na której są umieszczone wszystkie informacje o zawodniku. Przyśpiesza to funkcjonowanie wszystkiego. Patryk: Ile kosztuje wpisowe w rajdzie? Marcin Kurp: To tez zależy. Dla amatorów najniższych 50-200 zł. (sprinty). Rajdy okręgowe od 400 do 1000 zł. Eliminacje w rajdzie ogólnopolskim 1300 a w klasie historycznej 1500 zł a w innych klasach 2500-4500zł. Wpisowe w mistrzostwach świata nawet do 20 000 zł. Kwota zależy od tego, czy zawodnika wpisują firmy rajdowe czy startujący zapisuje się indywidualnie.
Patryk: Kto jest Pana idolem?
Marcin Kurp: Marian Bublewicz. Zginął w 1993 r. Był niezwykle skromną osobą. Jeździł Fordem Sierrą. Jest on wzorem do naśladowania i nie słyszałem o nim złego słowa.
Innym kierowcą, którego bardzo cenię jest Krzysztof Hołowczyc.
Adam: W ilu rajdach pan uczestniczył i jakie sukcesy pan osiągnął? Marcin Kurp: Zdobyłem bardzo dużo nagród i nie liczyłem ile, ale w ostatnim czasie wygrałem rajd „Szuter cap”. Jest to taka eliminacja rejonowa w okręgu olsztyńskim. Bardzo dobrze czuje się na rajdach szutrowych, ponieważ dużą rolę odgrywa tu kierowca nie samochód, więc zawsze mi na takich rajdach dobrze wychodziło. Natomiast w rajdzie polskim wyszedł mi najlepiej rajd Arłamow, bo tam zająłem ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Trzeba przyznać, że były tam słabe warunki (dużo błota). Jeśli są lepsze warunki to mój samochód troszkę odbiega od innych jeśli chodzi o techniczną stronę w związku z tym trudno jest mi nawiązać jakąś walkę z kierowcami, których samochód kosztuje 150 tyś. A mój 30 tyś czy 40 tys.
Patryk: Od kiedy interesuje się Pan sportem motoryzacyjnym? Marcin Kurp: Tym sportem interesowałem się od dawna, w dzieciństwie bawiłem się samochodzikami, jeździłem z rodzicami na rajdy (słynny rajd Kormoran)wtedy jeszcze tak mocno się nie interesowałem, natomiast w wieku dwudziestu paru lat zacząłem bardziej interesować się sportem rajdowym. Moim pierwszym rajdem był rajd amatorski organizowany przez puchar Peugota coś w stylu kajetesu (konkursowa jazda samochodem). Niestety, nie poszło mi tam dobrze potrąciłem kilka pachołków no i nie szło już zrobić wyniku i na tym się to wszystko zakończyło. Jednak nie poddałem się tej porażce i nie zrezygnowałem. Startowałem dalej w innych imprezach. Na początku troszeczkę się denerwowałem, no bo to duża konkurencja i było dużo doświadczonych zawodników, ale byłem w środku listy, a później co kolejny rajd to szło mi lepiej. Patryk: Jaki był Pana pierwszy pojazd?
Marcin Kurp: Na zawodach jechałem Peugotem 206, natomiast mój prywatny pojazd to był chyba BMW E30 albo Honda CRX, bo w zasadzie tymi dwoma autami startowałem równolegle. Później zacząłem jeździć Hondami Civic aż do teraz.
Adam: Jakie są Pana inne pasje oprócz rajdów?
Marcin Kurp: Powiem tak: mam dużo pasji. Lubiłem uprawiać wiele sportów. Póki nie miałem prawa jazdy, jeździłem rowerem. Teraz pływam, skaczę ze spadochronem, jestem morsem, biorę udział w biegach amatorskich i na tyle, na ile trenuję, to nawet bardzo dobrze mi to wychodzi. Myślę, że każdy sport jest ważny i dobry jeżeli człowiek się mu poświęca. Może niekoniecznie trzeba tutaj zdobywać wysokie wyniki i medale, ale samo to że coś się robi w tym kierunku. Uważam, że to jest ważne być aktywnym, dużo się udzielać. Bardzo cenię każdego człowieka, który cokolwiek robi, aby rozwijać swoją pasję. Popieram takie działania i zawsze będę popierać.
Adam: Pana plany na przyszłość?
Marcin Kurp: Nie mam jakiś wygórowanych planów. Dla mnie przyszłość to jest wielka niewiadoma, bo tak jak mówiłem start w rajdach jest to bardzo drogi sport. Wszystko się tutaj rozbija o fundusze. Powiem tak: na pewno nie zrezygnuję z rajdów, to mogę powiedzieć na 100 %. Będę jeździł długo, długo, długo dopóki mi zdrowie dopisze i jakieś drobne fundusze pozwolą, a jeśli mnie nie będzie na to stać, to będę jeździł na imprezach okręgowych organizowanych przez nasze kluby, a jeżeli będzie mnie stać to będę jeździł dalej. Może uda się znaleźć lepszego sponsora. Zobaczymy, ciężko coś tutaj mówić. Ja bym chciał dużo natomiast nie tylko ode mnie to zależy są ograniczenia, na które nie mam wpływu. Patryk: Bardzo dziękujemy za rozmowę. Marcin Kurp: Dziękuję również.
Wywiad przeprowadzili : Patryk Szybrowski i Adam Mroczkowski uczniowie Zespołu Szkół w Dobrym Mieście